Argument infant industry w rozwoju i wspieraniu działalności organizacji pozarządowych
Adam Fularz
Ekonomiści często mówią o
tzw. argumencie infant industries
(przemysłów wykluwajacych się) jeśli chcą zobrazować konieczność zaangażowania
środków publicznych w pobubudzenie danego sektora. Argumet infant industries pozwala we współczesnym dyskursie ekonomicznym dowieść
słuszności angażowania funduszy podatników we wspieranie danego sektora- w tym
wypadku sektora NGO’sów.
fot. Organizacja pozarządowa poza Polską |
Argument infant idustries, jeden z kluczowych w dzisiejszej teorii ekonomii, zakłada, że poprzez państwowy interwencjonizm na
rynku przyspieszany jest proces tworzenia się pewnego rodzaju działalności
gospodarczej, której stymulowany rozwój jest pożądany. Działalność w sektorze
pozarządowym też spełnia to kryterium działalności gospodarczej, ponieważ, mimo
że finansowana z darowizn, dotacji itd, daje jednakże zatrudnienie wielu osobom
tworząc miejsca pracy w tym sektorze, oraz prowadzi do nieporównywalnie
większych korzyści społecznych. Nie ma przyczyn, dla których sektor organizacji
pozarządowych miałby być wyłączony z zastosowania argumentu infant industries.
Jak jednakże Państwo
winno wspierać działalność organizacji pozarządowych? Głównie poprzez obniżenie
tzw. kosztów wejścia na rynek, które jest możliwe poprzez zapewnienie
infrastruktury potrzebnej takim organizacjom. Dziś, by na rynku zaistniała
organizacja pozarządowa, musi ona pozyskać np. miejsce na serwerze by
publikować swój serwis internetowy (stworzenie takiego serwisu także wymaga
pewnego know-how), musi ona dysponować dostępem do pomieszczeń konferencyjnych
umożliwiających zebrania członków, organizację konferencji prasowych, musi ona
mieć także dostęp do urządzeń biurowych (faks, kopiarka etc.) lub nawet
sekretariatu prowadzącego sprawy kilku różnych organizacji jednocześnie. Wymagana
jest obsługa prawna i doradztwo potrzebne przy prawnych aspektach zakładania
takiej organizacji.
Działalność organizacji wspierających rozwój trzeciego sektora winna właśnie opierać się na założeniach
i przesłankach argumentu infant industries. Z pieniędzy podatnika lub sponsorów
winna zostać stworzona infrastruktura, z której (za symbolicznymi opłatami lub
nawet bez opłat) korzystałyby niepowstające organizacje pozarządowe. W swych
założeniach taka organizacja tworzyłaby pewien rodzaj inkubatora
przedsiębiorczości, zapewniającego organizacjom pozarządowym możliwość zaistnienia
na rynku poprzez obniżenie kosztów dostępu do koniecznej infrastruktury.
Dotychczasowa działalność
autora w (zwykle niewielkich) organizacjach pozarządowych skłania do podzielenia
się doświadczeniami. Typowym problemem było pozyskanie pomieszczeń na
organizację otwartych debat i konferencji prasowych lub naukowych, a jedyną
możliwością posiadania adresu do korespondencji innego niż skrytka pocztowa
było kosztowne wynajęcie pomieszczeń biurowych, na co jednakże organizację było
stać z uwagi na prowadzoną intensywną działalność gospodarczą. W pewnym
momencie jednakże organizacja (skupiająca m.in. autora tego tekstu) stała się
organizacją pozarządową realizującą głównie działalność komercyjną i niemalże
zaniechała działalności statutowej, dla celów podatkowych zachowując jednakże
swój status. Interes komercyjny zwyciężył nad ideologicznym. Dziś cele ideologiczne, statutowe, porzuciła zupełnie.
Trudno dziś powiedzieć
jak potoczyłyby się losy tej organizacji gdyby miała łatwy dostęp do
pomieszczeń konferencyjnych i mogłaby organizować konferencje i spotkania na
odpowiednim poziomie. Ograniczenia finansowe, które zmusiły organizację do zajęcia
się działalnością komercyjną, nie miałyby aż takiego znaczenia gdyby
organizacja ta miała dostęp do infrastruktury umożliwiającej rozpoczęcie profesjonalnej
działalności na rynku. W pewnym momencie, jak już wspomniano sprawy finansowe
zwyciężyły nad sprawami ideologicznymi, i część członków odeszła. Po jakimś
czasie powstała nowa, mniejsza organizacja realizująca dawne cele statutowe,
ale nie dysponująca niczym więcej jak (własnoręcznie odnowionymi) pomieszczeniami
mieszkalnymi w zaniedbanym budynku, w których nie można zrealizować konferencji, bowiem estetyka całego budynku pozostawia zbyt wiele do życzenia,
jak też i sceneria źle oświetlonej jadalni tudzież sypialni lokalu będącego
wcześniej zwykłym mieszkaniem, nie jest atrakcyjnym i „medialnym” tłem do
przyjmowania mediów, i cierpi na tym także przesłanie jakie mają działacze tych
organizacji. Przypuszczalnie możliwe byłoby znalezienie szeregu kilkudziesięciu
organizacji pozarządowych które zechciałyby stworzyć wspólne centrum
organizacji pozarządowych zapewniające konieczną infrastrukturę, jednakże sprawy
infrastruktury nie są priorytetem tej organizacji.
Gdyby na rynku pojawiła
się organizacja udostępniająca organizacjom pozarządowym pomieszczenia na
konferencje lub zebrania, z pewnością organizacje te byłyby w stanie lepiej
dotrzeć do mediów, oraz lepiej promować swoje stanowiska. Tymczasem takiej
infrastruktury na ogół brakuje, ba, organizacje pozarządowe zwykle nie mają
dostępu do informatycznego know-how, wobec czego nawet w dużych organizacjach
pozarządowych stosuje się przestarzałe i męczące techniki informacyjne (np.
przestarzałe listy dyskusyjne zamiast niejawnych forów internetowych), strony
internetowe są nieatrakcyjne, etc etc. Brak jest nawet mechanizmów wspierania
tych, wydawało by się kluczowych dla działalności organizacji pozarządowych,
aspektów ich działalności, wobec czego organizacje, nawet mające słuszne
postulaty, zwykle nie mają możliwości ich skutecznego propagowania.
Komentarze
Prześlij komentarz