Płock: miasto z przyszłością, ale jaką?
Płock odwiedziłem pobieżnie przy okazji niedawnego festiwalu reggae, i zobaczyłem miasto które ma ogromny potencjał. Jako ekonomista miast (urban economist) widzę Płock za 20- 30 lat jako 300-tysięczną aglomerację, rozsiadłą po obu brzegach Wisły, spiętą szybką koleją miejską. Aglomerację która żyje w oparciu o sąsiednią 2-milionową aglomerację Warszawy, ale coraz bardziej wybija się na samodzielność.
Wykorzystać potęgę krajobrazu
Po przybyciu do Płocka byłem zdumiony niesamowitą skyline- panoramą miasta rozpostartego na wiślanej skarpie. Niestety, po dotarciu na miejsce okazało się, że zapierającej dech w piersiach unikalności krajobrazu nie wykorzystano, a bulwary na nadrzecznej skarpie były zdewastowane. Skarpa wiślana okazała się być zaniedbana, choć mógłby na niej powstać wspaniały park miejski, esplanada pełna fontann, alejek, kolumnad, rzeźb, egzotycznych drzew i kwiatów. Tak wykorzystano potęgę krajobrazu we francuskim Metz, gdzie ongiś mieszkałem.
Na szczycie skarpy mogłyby powstać apartamentowce, przecież mieszkania z takim widokiem jak z tej skarpy są warte fortunę. Aleja na szczycie skarpy mogłaby stać się popisowym deptakiem miasta, jego największą atrakcją i wizytówką. Tak wspaniałe możliwości jakie daje tutejszy unikalny krajobraz powinny być bezwzględnie wykorzystane!
Bliżej rzeki
Miasto musi się otworzyć do rzeki i wykorzystać unikalną w skali kraju skarpę wiślaną. W miastach o takich różnicach wysokości standardowo na całym świecie stosuje się funikulary- specjalny system transportu umożliwiający pokonywanie różnic wysokości. Jest to rodzaj rodzaj ukośnej windy, niestety mało znany w Polsce. Wówczas ożyłyby nabrzeża wiślane, wszak dotarcie do nich z centrum miasta byłoby bardzo wygodne. Funikular mógłby stać się atrakcją samą w sobie, a zimą służyć do przewozu narciarzy i snowboardzistów ze stoku narciarskiego, który planuje się umieścić na skarpie Wzgórza Tumskiego.
W na ogół płaskiej Polsce funikulary funkcjonują na razie tylko w celu przewozu narciarzy- wszak brak jest w geografii polskich miast tak stromych wzniesień jak płocka skarpa. Mimo słabej kondycji gospodarczej kraju powstają kolejne takie systemy: w 2003 roku otwarto kolej linowo-terenową na Górę Żar, zbudowano też praktycznie całkiem nowy system dla obsługi zakopiańskiej Gubałówki.
Wydaje się że powinno też powstać jakieś niewielkie nabrzeże, przy którym mogłyby cumować barki- restauracje na wodzie oraz większe statki, także spacerowe. Być może także należałoby rozważyć budowę nowego nadbrzeżnego fragmentu miasta nad samą Wisłą poniżej Wzgórza Tumskiego. Jest to z pewnością pilny temat do dalszej debaty- miasto musi się przestać rozwijać plecami do tak wspaniałej, zachwycającej przyjezdnych rzeki.
Tramwaje wodne
W ramach przybliżenia się miasta do rzeki powinna powstać dodatkowa przeprawa przez rzekę łącząca historyczne centrum z lewobrzeżem. Z racji iż klientami nowego korytarza transportowego byliby piesi i rowerzyści (w strefie pieszej centrum brak jest ruchu samochodowego), najlepszym rozwiązaniem wydaje się tania w realizacji przeprawa promowa lub tzw. tramwaj wodny, choćby taki jak wprowadzono niedawno w Trójmieście, Szczecinie czy w Warszawie. Mógłby on kursować co kilkanaście minut do centrum Radziwia wykorzystując np. kanały portowe i mieć pośrednią przystań przy wyjściu z portu na Wisłę.
Budowa drugiego mostu tylko dla pieszych i rowerzystów byłaby raczej mało efektywna- odległość przez Wisłę jest spora, niewielu pieszych byłoby skłonnych korzystać z takiej przeprawy. Prom czy też tramwaj wodny wydaje się najtańszym i najrozsądniejszym rozwiązaniem. Pozwoli ożywić tereny nad rzeką, ba, sam może stać się wspaniałą atrakcją turystyczną.
Konieczna jest też kompleksowa rewitalizacja nabrzeży w Radziwiu. Muszą tam pojawić się obiekty, które ożywią lewobrzeże. W Gorzowie na drugi brzeg Warty władze chcą przenieść ratusz, by przełamać dominację prawobrzeża. Koncepcje o podobnym rozmachu powinny się pojawić i tutaj.
Płock przyszłości, ale jaki?
Współczesne aglomeracje miejskie opierają się albo na kolei i komunikacji zbiorowej, jak w Japonii i Europie Zachodniej, albo na samochodach, jak w USA i wielu krajach rozwijających się. Aglomeracje oparte na samochodach osobowych mają tendencję rozlewania się, ich rozwój jest chaotyczny i jest przede wszystkim ucieczką z centrów miast, gdzie w wyniku skutków ubocznych nadmiernej nadmiernej motoryzacji, takich jak korki, hałas, spaliny, życie stało się nieatrakcyjne. W centrach takich miast wymiera życie nocne i kulturalne, pojawia się przestępczość, a zdegradowane centra z czasem są opanowywane przez biedotę.
Jeśli licząca 200 tys. mieszkańców w izochronie 10 minut drogi od centrum miasta aglomeracja płocka ma się rozwinąć na bazie motoryzacji indywidualnej, to centrum miasta czeka upadek, aktywność gospodarcza- sklepy, centra handlowe wyniosą się na obrzeża, choćby z braku miejsc parkingowych w samym centrum. Miasto samochodu to przede wszystkim upadek centrów miast. Nowy urbanizm nakazuje, by w mieście dominowała komunikacja zbiorowa, utrzymująca jego zwarty charakter, pozwalająca wyeliminować wiele z niedogodności życia w centrum miasta. Jednakże przybysz do Płocka zastanie komunikację miejską w stanie zaniedbanym. Archaiczny system taryfowy, nieatrakcyjne rozkłady. Jej uwiąd to głównie zasługa kiepskiej organizacji. Dziś obala się komunalne monopole, wprowadza konkurencję przewoźników, którzy prawo do obsługi linii wygrywają w drodze przetargów i otrzymują za to wynegocjowaną w przetargu stawkę za wozokilometr.
Przeprosić się z koleją
Przybysz do Płocka zauważy także iż kolej w Płocku nie istnieje jako środek transportu. Zaskakuje to i smuci- wszak w Europie czy w Japonii to ten rodzaj transportu jest głównym środkiem transportu zbiorowego i osią wzdłuż której rozwijają się aglomeracje. Jeśli kolej w Płocku miałaby funkcjonować tak jak na Zachodzie, to z pewnością pomiędzy Gostyninem a Płockiem kursowałyby co 30 czy 20 minut szynobusy tworząc system podmiejskiej kolei aglomeracyjnej. Również do Sierpca szynobusy kursowałyby co godzinę lub nawet co 30 minut. Gostynin czy Sierpc stałby się odległymi o 15- 25 minut czasu podróży typowymi miastami satelickimi, bazującymi na codziennych dojazdach sporej części ludności do centrum aglomeracji. W samym Płocku powstałyby nowe przystanki bliżej skupisk ludzkich- Płock Zoo, będący węzłem przesiadkowym, na którym każdy pociąg byłby skomunikowany z czekającym nań autobusem-wahadłem dowożącym podróżnych do centrum, oraz Płock-Piłsudzkiego, umożliwiający przesiadki na komunikację miejską.
To nieużywana dziś kolej paradoksalnie może być największą szansą na rozwój tego ośrodka. Powstanie 250-tysięcznej aglomeracji umożliwiłoby poprzez zwiększenie się efektów skali w skali całej aglomeracji ogromne, skokowe zwiększenie przede wszystkim jakości życia (większa oferta rynku pracy, konsumpcyjna, edukacyjna, kulturalna etc). Płock wyrósłby na serce 250-tysięcznej aglomeracji, dość liczącej się w kraju. Kolej umożliwia stworzenie aglomeracji dzięki obniżeniu kosztów codziennych dojazdów. Wszak dziś pomiędzy tymi miastami już istnieje sieć drogowa, i trudno mówić o wykształceniu się aglomeracji. Dopiero dobrej jakości system transportu zbiorowego pozwala spiąć aglomerację w jedną spójną całość. Nie jest on taki kosztowny- wprowadzenie na początek cogodzinnych połączeń do Gostynina autobusami szynowymi wymaga, poza modernizacją linii jedynie 2,1 mln PLN subwencji rocznie wg obecnych stawek jakie w przetargach żądają przewoźnicy kolejowi za wykonanie usług. Jak na razie, władze Mazowieckiego dofinansowują kolej setkami milionów, ale nie w okolicach Płocka. W Płocku te połączenia aglomeracyjne powinien obsługiwać niezależny przewoźnik. Miasto mogłoby się np. porozumieć z tutejszym przewoźnikiem kolejowym ORLEN KolTrans by ten wszedł na lokalny rynek przewozów pasażerskich, i lobbować z a tym rozwiązaniem u władz samorządowych.
Satelita milionowej metropolii
Władze miasta powinny sobie postawić za cel doprowadzenie do tego, by do 2012 roku czas przejazdu 53 km z Kutna do Płocka wynosił 25 minut. Do 2012 roku także linia Kutno-Warszawa zostanie zmodernizowana, a czas przejazdu ze stolicy do Kutna skróci się do ok. godziny. Wówczas możliwe jest wprowadzenie szybkiego ekspresu regionalnego Płock- Płock Zoo- Gostynin- Kutno- Warszawa z czasem przejazdu ok. 1 godz. 25 minut, kursującego z częstotliwością co godzinę w szczycie, co 2 godziny poza szczytem. Takie typowe w Europie połączenie miasta tej wielkości z sąsiednią metropolią uczyni z Płocka atrakcyjne miejsce zamieszkania, pozwoli mu na uczestnictwo w rozwoju tej metropolii już nie jako tylko widza, lecz także gracza.
Niepewna przyszłość
Płock dziś nie wykorzystuje swoich atutów, nie stara się tworzyć aglomeracji, ba, niesłusznie skazał niektóre z nich na wymarcie. Władze nie tylko nie wykorzystują piękna tego miasta, ale wręcz reprezentują kiepski poziom w urbanistyce i estetyce. Jest to jednak miasto w którym widać motywację i chęć działania, rzeczywistą ambicję władz. Jeśli władze wreszcie dołożą to tej motywacji kompetentnych doradców, to z czasem miasto to może stać się bardzo atrakcyjnym miejscem dla kapitału ludzkiego i finansowego.
Wykorzystać potęgę krajobrazu
Po przybyciu do Płocka byłem zdumiony niesamowitą skyline- panoramą miasta rozpostartego na wiślanej skarpie. Niestety, po dotarciu na miejsce okazało się, że zapierającej dech w piersiach unikalności krajobrazu nie wykorzystano, a bulwary na nadrzecznej skarpie były zdewastowane. Skarpa wiślana okazała się być zaniedbana, choć mógłby na niej powstać wspaniały park miejski, esplanada pełna fontann, alejek, kolumnad, rzeźb, egzotycznych drzew i kwiatów. Tak wykorzystano potęgę krajobrazu we francuskim Metz, gdzie ongiś mieszkałem.
Na szczycie skarpy mogłyby powstać apartamentowce, przecież mieszkania z takim widokiem jak z tej skarpy są warte fortunę. Aleja na szczycie skarpy mogłaby stać się popisowym deptakiem miasta, jego największą atrakcją i wizytówką. Tak wspaniałe możliwości jakie daje tutejszy unikalny krajobraz powinny być bezwzględnie wykorzystane!
Bliżej rzeki
Miasto musi się otworzyć do rzeki i wykorzystać unikalną w skali kraju skarpę wiślaną. W miastach o takich różnicach wysokości standardowo na całym świecie stosuje się funikulary- specjalny system transportu umożliwiający pokonywanie różnic wysokości. Jest to rodzaj rodzaj ukośnej windy, niestety mało znany w Polsce. Wówczas ożyłyby nabrzeża wiślane, wszak dotarcie do nich z centrum miasta byłoby bardzo wygodne. Funikular mógłby stać się atrakcją samą w sobie, a zimą służyć do przewozu narciarzy i snowboardzistów ze stoku narciarskiego, który planuje się umieścić na skarpie Wzgórza Tumskiego.
W na ogół płaskiej Polsce funikulary funkcjonują na razie tylko w celu przewozu narciarzy- wszak brak jest w geografii polskich miast tak stromych wzniesień jak płocka skarpa. Mimo słabej kondycji gospodarczej kraju powstają kolejne takie systemy: w 2003 roku otwarto kolej linowo-terenową na Górę Żar, zbudowano też praktycznie całkiem nowy system dla obsługi zakopiańskiej Gubałówki.
Wydaje się że powinno też powstać jakieś niewielkie nabrzeże, przy którym mogłyby cumować barki- restauracje na wodzie oraz większe statki, także spacerowe. Być może także należałoby rozważyć budowę nowego nadbrzeżnego fragmentu miasta nad samą Wisłą poniżej Wzgórza Tumskiego. Jest to z pewnością pilny temat do dalszej debaty- miasto musi się przestać rozwijać plecami do tak wspaniałej, zachwycającej przyjezdnych rzeki.
Tramwaje wodne
W ramach przybliżenia się miasta do rzeki powinna powstać dodatkowa przeprawa przez rzekę łącząca historyczne centrum z lewobrzeżem. Z racji iż klientami nowego korytarza transportowego byliby piesi i rowerzyści (w strefie pieszej centrum brak jest ruchu samochodowego), najlepszym rozwiązaniem wydaje się tania w realizacji przeprawa promowa lub tzw. tramwaj wodny, choćby taki jak wprowadzono niedawno w Trójmieście, Szczecinie czy w Warszawie. Mógłby on kursować co kilkanaście minut do centrum Radziwia wykorzystując np. kanały portowe i mieć pośrednią przystań przy wyjściu z portu na Wisłę.
Budowa drugiego mostu tylko dla pieszych i rowerzystów byłaby raczej mało efektywna- odległość przez Wisłę jest spora, niewielu pieszych byłoby skłonnych korzystać z takiej przeprawy. Prom czy też tramwaj wodny wydaje się najtańszym i najrozsądniejszym rozwiązaniem. Pozwoli ożywić tereny nad rzeką, ba, sam może stać się wspaniałą atrakcją turystyczną.
Konieczna jest też kompleksowa rewitalizacja nabrzeży w Radziwiu. Muszą tam pojawić się obiekty, które ożywią lewobrzeże. W Gorzowie na drugi brzeg Warty władze chcą przenieść ratusz, by przełamać dominację prawobrzeża. Koncepcje o podobnym rozmachu powinny się pojawić i tutaj.
Płock przyszłości, ale jaki?
Współczesne aglomeracje miejskie opierają się albo na kolei i komunikacji zbiorowej, jak w Japonii i Europie Zachodniej, albo na samochodach, jak w USA i wielu krajach rozwijających się. Aglomeracje oparte na samochodach osobowych mają tendencję rozlewania się, ich rozwój jest chaotyczny i jest przede wszystkim ucieczką z centrów miast, gdzie w wyniku skutków ubocznych nadmiernej nadmiernej motoryzacji, takich jak korki, hałas, spaliny, życie stało się nieatrakcyjne. W centrach takich miast wymiera życie nocne i kulturalne, pojawia się przestępczość, a zdegradowane centra z czasem są opanowywane przez biedotę.
Jeśli licząca 200 tys. mieszkańców w izochronie 10 minut drogi od centrum miasta aglomeracja płocka ma się rozwinąć na bazie motoryzacji indywidualnej, to centrum miasta czeka upadek, aktywność gospodarcza- sklepy, centra handlowe wyniosą się na obrzeża, choćby z braku miejsc parkingowych w samym centrum. Miasto samochodu to przede wszystkim upadek centrów miast. Nowy urbanizm nakazuje, by w mieście dominowała komunikacja zbiorowa, utrzymująca jego zwarty charakter, pozwalająca wyeliminować wiele z niedogodności życia w centrum miasta. Jednakże przybysz do Płocka zastanie komunikację miejską w stanie zaniedbanym. Archaiczny system taryfowy, nieatrakcyjne rozkłady. Jej uwiąd to głównie zasługa kiepskiej organizacji. Dziś obala się komunalne monopole, wprowadza konkurencję przewoźników, którzy prawo do obsługi linii wygrywają w drodze przetargów i otrzymują za to wynegocjowaną w przetargu stawkę za wozokilometr.
Przeprosić się z koleją
Przybysz do Płocka zauważy także iż kolej w Płocku nie istnieje jako środek transportu. Zaskakuje to i smuci- wszak w Europie czy w Japonii to ten rodzaj transportu jest głównym środkiem transportu zbiorowego i osią wzdłuż której rozwijają się aglomeracje. Jeśli kolej w Płocku miałaby funkcjonować tak jak na Zachodzie, to z pewnością pomiędzy Gostyninem a Płockiem kursowałyby co 30 czy 20 minut szynobusy tworząc system podmiejskiej kolei aglomeracyjnej. Również do Sierpca szynobusy kursowałyby co godzinę lub nawet co 30 minut. Gostynin czy Sierpc stałby się odległymi o 15- 25 minut czasu podróży typowymi miastami satelickimi, bazującymi na codziennych dojazdach sporej części ludności do centrum aglomeracji. W samym Płocku powstałyby nowe przystanki bliżej skupisk ludzkich- Płock Zoo, będący węzłem przesiadkowym, na którym każdy pociąg byłby skomunikowany z czekającym nań autobusem-wahadłem dowożącym podróżnych do centrum, oraz Płock-Piłsudzkiego, umożliwiający przesiadki na komunikację miejską.
To nieużywana dziś kolej paradoksalnie może być największą szansą na rozwój tego ośrodka. Powstanie 250-tysięcznej aglomeracji umożliwiłoby poprzez zwiększenie się efektów skali w skali całej aglomeracji ogromne, skokowe zwiększenie przede wszystkim jakości życia (większa oferta rynku pracy, konsumpcyjna, edukacyjna, kulturalna etc). Płock wyrósłby na serce 250-tysięcznej aglomeracji, dość liczącej się w kraju. Kolej umożliwia stworzenie aglomeracji dzięki obniżeniu kosztów codziennych dojazdów. Wszak dziś pomiędzy tymi miastami już istnieje sieć drogowa, i trudno mówić o wykształceniu się aglomeracji. Dopiero dobrej jakości system transportu zbiorowego pozwala spiąć aglomerację w jedną spójną całość. Nie jest on taki kosztowny- wprowadzenie na początek cogodzinnych połączeń do Gostynina autobusami szynowymi wymaga, poza modernizacją linii jedynie 2,1 mln PLN subwencji rocznie wg obecnych stawek jakie w przetargach żądają przewoźnicy kolejowi za wykonanie usług. Jak na razie, władze Mazowieckiego dofinansowują kolej setkami milionów, ale nie w okolicach Płocka. W Płocku te połączenia aglomeracyjne powinien obsługiwać niezależny przewoźnik. Miasto mogłoby się np. porozumieć z tutejszym przewoźnikiem kolejowym ORLEN KolTrans by ten wszedł na lokalny rynek przewozów pasażerskich, i lobbować z a tym rozwiązaniem u władz samorządowych.
Satelita milionowej metropolii
Władze miasta powinny sobie postawić za cel doprowadzenie do tego, by do 2012 roku czas przejazdu 53 km z Kutna do Płocka wynosił 25 minut. Do 2012 roku także linia Kutno-Warszawa zostanie zmodernizowana, a czas przejazdu ze stolicy do Kutna skróci się do ok. godziny. Wówczas możliwe jest wprowadzenie szybkiego ekspresu regionalnego Płock- Płock Zoo- Gostynin- Kutno- Warszawa z czasem przejazdu ok. 1 godz. 25 minut, kursującego z częstotliwością co godzinę w szczycie, co 2 godziny poza szczytem. Takie typowe w Europie połączenie miasta tej wielkości z sąsiednią metropolią uczyni z Płocka atrakcyjne miejsce zamieszkania, pozwoli mu na uczestnictwo w rozwoju tej metropolii już nie jako tylko widza, lecz także gracza.
Niepewna przyszłość
Płock dziś nie wykorzystuje swoich atutów, nie stara się tworzyć aglomeracji, ba, niesłusznie skazał niektóre z nich na wymarcie. Władze nie tylko nie wykorzystują piękna tego miasta, ale wręcz reprezentują kiepski poziom w urbanistyce i estetyce. Jest to jednak miasto w którym widać motywację i chęć działania, rzeczywistą ambicję władz. Jeśli władze wreszcie dołożą to tej motywacji kompetentnych doradców, to z czasem miasto to może stać się bardzo atrakcyjnym miejscem dla kapitału ludzkiego i finansowego.
Komentarze
Prześlij komentarz